Tak!
Uwielbiam Munroe’a za myśli, które mu przychodzą do głowy. Na przykład: co by było, gdyby chcieć wygotować całą wodę z rzeki za pomocą zwykłych czajników elektrycznych? Albo za którym razem zawodowy tenisista trafi piłką w lecącego drona? (Autor najpierw wykonał stosowne obliczenia na papierze, a potem poprosił ni mniej, ni więcej, tylko Serenę Williams o eksperyment.)
Można by to nazwać absurdalnym humorem. Ale wolę myśleć, że Munroe przesuwa granice absurdu. Koniecznie, jeśli lubi się xkcd, „What If” albo „Tłumacza rzeczy”.