Myślimy o Kingu jako o królu horroru, ale to nie wszystko. W „Jak pisać” King pokazał, że umie napisać autobiografię (tak, a nie jako poradnik dla początkujących pisarzy, odczytuję tę książkę), w „Mrocznej wieży” – że umie napisać fantasy, a w „Billym Summersie” – że umie kryminał. I to jaki kryminał!
Trochę staroświecki, trącący amerykańską powieścią drogi. Trochę psychologiczny: tytułowy Billy to płatny morderca, ale jego hierarchię wartości i motywy działania poznajemy na tyle wcześnie i są na tyle spójne, że chce się mu kibicować przez całą książkę. A do tego wszystkiego na wskroś Kingowski. Pyszności.