💾 Archived View for rawtext.club › ~deerbard › glog › 2024-11-28-fighting-evil-dilemma.gmi captured on 2024-12-17 at 11:11:22. Gemini links have been rewritten to link to archived content
-=-=-=-=-=-=-
Poniższe przemyślenia dotyczą walki ze złem, głównie z perspektywy chrześcijańskiej.
Krótkie wprowadzenie. Wydaje mi się być potrzebne. Będę się streszczał. Zło nie jest koniecznie tym, czym myślimy że jest. Opowiem o tym na swoim przykładzie. Wychowywałem się już w czasach, w których w masowym przekazie pojawił się obraz zła jako czegoś tajemniczego, skomplikowanego, atrakcyjnego. Wciąż jeszcze nie był to przekaz jawnie odwracający znaczenie, jaki można teraz zaobserwować w kulturze masowej, ale już była to kolosalna zmiana w pojmowaniu i podejściu do zła.
Dopiero mając dwadzieścia kilka lat zdałem sobie sprawę, że ten obraz nie jest prawdziwy, że zło nie jest bardziej interesujące od dobra, że tak na prawdę jest łatwe, jest zwyczajne, a w porównaniu z nim dobro jest nieskończenie skomplikowane, interesujące, silne i wymagające siły. Jest tajemnicą, którą można odkrywać w nieskończoność.
Dlaczego aż tyle mi to zajęło? Zwłaszcza, że jednocześnie przez te wszystkie lata czytałem Władcę Pierścieni w kółko i w kółko od nowa? Chyba nie jestem bystrzakiem i tyle.
Zło jest płaskie. To ciekawe określenie usłyszałem wczoraj w rozmowie o. Andrew Stephena Damicka i Michaela Haldasa w ramach podcastu Amon Sûl*. Zło jest płaskie w wymiarze atrakcyjności (bardzo powierzchownej), płaskie w swych dążeniach, ambicjach, motywach.
Zbiegiem okoliczności tego samego dnia słuchałem również rozmowy Kuby (gospodarza kanału Youtube „Symbols Patterns Hierarchies”) oraz dr. Javiera Carreño na temat serialu „Frieren. Beyond Journey's End”** (kiepsko zresztą przetłumaczonego na polski jako „Frieren. U kresu drogi”, co kompletnie zafałszowuje znaczenie. Powinno być ”po końcu drogi”, czy „poza kresem drogi”.) w której to rozmowie pada takie samo określenie - zło jest płaskie i to samo spostrzeżenie po raz kolejny - od lat karmieni jesteśmy w popkulturze przesłaniem odwrotnym, jakoby dobro było płaskie i nudne, zaś zło interesujące i romantyczne.
042 - Wise Fool! Morgoth, Sauron and the Nature of Evil” rozmowa na temat zła w świecie Tolkiena
„Frieren is Christian. Here's why.” rozmowa na temat serialu Frieren
Strona wikipedii dotycząca serialu Frieren
Co z tego wynika (z płaskości zła)? A to mianowicie, że złu nie należy się litość, złu nie należy się zrozumienie, ani ze złem nie należy pertraktować. Zrozumienie i miłosierdzie należą się ludziom, nie demonom. Relatywizacja zła to kłamstwo. Miłosierdzie, które okazujemy nie powinno wynikać z zafałszowania (zło wyrządzone, nie było tak na prawdę złem, ponieważ osoba doświadczyła również zła i nie potrafiła inaczej), lecz na przekór i w oddzieleniu od zła.
Zajmę się tu tylko jednym drobnym aspektem walki ze złem. Kwestią, na którą natknąłem się w serialu „Frieren. Beyond journey’s end”.
„One nie grają fair, więc my musimy postępować nawet bardziej niefair.”
Tak brzmi (przynajmniej w angielskim tłumaczeniu z japońskiego) cytat z „Frieren”, nad którym łamałem sobie głowę i o którym również usłyszycie w rozmowie linkowanej powyżej. Dotyczy on nauki mistrzyni magii, którą przekazuje ona Frieren, swojej uczennicy. Chodzi o podejście w relacji do demonów, z którymi przyjdzie jej się mierzyć i sztukę, której uczy swoją uczennicę, a dzięki której będzie mogła ona ukryć przed innymi prawdziwy poziom swojej mocy, dzięki czemu oszuka demony, które nigdy w ten sposób nie postępują.
Ponieważ w normalnych relacjach międzyludzkich bardzo nie lubię takiego podejścia i napiętnowuję jego przejawy, jeśli się na nie natknę, natychmiast poczułem się zaalarmowany. Od czasu oglądania serialu, zdążyłem już przeprowadzić kilka rozmów na ten temat i teraz, gdy to piszę, widzę to w ten sposób:
- Oszukiwanie zła nie jest czynem niemoralnym. Demony nie są ludźmi i nasze relacje z nimi są inne.
- Nawet oszukanie człowieka może być czynem dobrym, gdy jasne jest dla nas, że człowiek ten ma złe intencje i wykorzysta prawdziwą informację do czynienia zła. Granice tej oceny są jednak bardzo niejasne, a wybór śliski. Oczywiście, jeśli tylko się da, należy go unikać.
- Nie wyjawianie prawdy nie zawsze równoznaczne jest z kłamstwem. Tu również nie zawsze łatwo jest rozróżnić obie kwestie, jednak powiedziałbym, że częściej skłaniamy się do mówienia za dużo, niż za mało i równie często podawania prawdy niechcianej, jak zakrywania tej potrzebnej. Także jest to ogólnie trudny temat wart nieustannego treningu, ale znów nie sprawa czarno-biała i jednostronna.
Czy Frieren ćwiczy się w kłamstwie trenując ukrywanie swojego poziomu many? Niekoniecznie. Wdzięczny jestem swoim rozmówcom, oraz omawiającym temat Kubie i dr Javierowi za ich punkt widzenia. Po pierwsze nie wyjawianie prawdy każdemu nie jest równoznaczne z kłamstwem, jak już napisałem wcześniej. Po drugie Frieren ukrywa swą moc powierzchownie. Ukrywa przed tymi, którzy w swej arogancji założą, że to co widzą, jest tym, co jest na prawdę (co niechybnie robią demony nie znające pokory). Gdy zapytana, otwarcie mówi jaka jest jej prawdziwa moc.
Nawiasem mówiąc, nie zgadzam się z dr Javierem, że w przytoczonej w rozmowie anegdocie św. Franciszek nie skłamał wskazując złą drogę osobie szukającej zbiega, jeśli osoba ta nie widziała jego ręki, a jedynie gest głową. Św. Franciszek był świadom, co ta osoba zobaczy. Podał nieprawdziwą informację do wiadomości. Czuł się z tym źle, normalna to reakcja, więc dodał pod szatą gest palcem pokazującym prawdziwy kierunek, ale to nic nie zmienia wg mnie poza tym może, że nieco uspokoił swoje sumienie kolejnym małym kłamstewkiem. Powiedziałbym, że było to jedno z tych kłamstw w słusznej sprawie, postąpił źle ale dla ratowania człowieka, zaś dodatkowe samopocieszenie się małym kłamstwem nie było potrzebne. Historii jednak nie znam poza tym, co usłyszałem w rozmowie, więc nie mam dobrego rozeznania co się na prawdę stało.
Wracając do tematu. Czy powinniśmy szkolić się w oszukiwaniu zła?
Frieren nie szkoli się w kłamaniu, ale w ukrywaniu całej prawdy przed tymi, którzy mają złe zamiary.
We Władcy Pierścieni siły dobra nie szkolą się w kłamaniu, ale w ukrywaniu swoich prawdziwych intencji przed siłami zła.
Jezus mówi: „Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębice!”, nie chytrzy i przebiegli, ale roztropni. Utrzymywanie siebie w stanie niewinności i czystości prawdopodobnie zapobiega właśnie popadaniu w chytrość, przebiegłość, manipulację.
Podsumowując myślę, że ten cytat z „Frieren” jest dość niefortunny. Nie do końca trafiony. Być może zresztą problem powstał w tłumaczeniu? Nie znam języka japońskiego. W naszym podejściu do zła powinniśmy być roztropni, ostrożni, nie ujawniać prawdy, jeśli nie doprowadzi to do dobrych skutków. Nawet skłamać, jeśli jest to na prawdę konieczne. Ale jednocześnie nie uważam, żebyśmy powinni szczególnie trenować się w oszustwie i kłamstwie, w chytrości.
The following thoughts are about the fight against evil, mainly from a Christian perspective.
A brief introduction. It seems necessary. I will be brief. Evil is not necessarily what we think it is. Let me tell you about it using my own example. I grew up in the days when the image of evil as something mysterious, complicated, attractive appeared in the mass media. It was not yet the overtly meaning-reversing message we see in mass culture today, but it was already a colossal shift in the understanding and approach to evil.
It wasn't until I was in my twenties that I realized that this image is not true, that evil is no more interesting than good, that in fact it is simple, it is ordinary, and by comparison good is infinitely complex, interesting, powerful, and demanding. It is a mystery that can be explored infinitely.
Why did it take me so long? Especially since I've been reading The Lord of the Rings over and over again for all these years? I guess I'm not a smart person and that's it.
Evil is flat. I heard this interesting term yesterday in a conversation between Fr. Andrew Stephen Damick and Michael Haldas as part of the Amon Sûl* podcast. Evil is flat in the dimension of attractiveness (very superficial), flat in its aspirations, ambitions, motives.
Coincidentally, on the same day I also listened to a conversation between Kuba (host of the Youtube channel “Symbols Patterns Hierarchies”) and Dr. Javier Carreño on the series “Frieren. Beyond Journey's End “** (poorly translated to polish, by the way, as ”Frieren. At the End of the Journey,” which completely misrepresents the meaning.) in which the same phrase is uttered - evil is flat, and the same observation once again - for years we have been fed the opposite message in pop culture, that good is flat and boring, while evil is interesting and romantic.
042 - Wise Fool! Morgoth, Sauron and the Nature of Evil” a discussion of evil in Tolkien's world.
“Frieren is Christian. Here's why.” a conversation about the Frieren series
Wikipedia page on the Frieren series
What follows from this (from the flatness of evil)? Namely, that evil does not deserve mercy, evil does not deserve understanding, and evil does not deserve to be dealt with. Understanding and mercy are due to human beings, not to demons. The relativisation of evil is a lie. The mercy we show should not come from adulteration (evil done was not really evil because the person also experienced evil and could not do otherwise), but in spite of and separate from evil.
Here I will deal with only one minor aspect of the fight against evil. An issue that I came across in the series “Frieren. Beyond journey's end”.
“They don't play fair, so we must act even more unfairly.”
That's (at least in English translation from Japanese) the quote from “Frieren” that I've been racking my brain over, and which you'll also hear about in the conversation linked above. It concerns the teachings of a master magician, which she passes on to Frieren, her student. It is about the approach in relation to the demons she will face and the art she teaches her student, which will enable her to hide her true level of power from others, thus deceiving the demons, who never act this way.
Since in normal interpersonal relations I strongly dislike this attitude and stigmatize its manifestation if I come across it, I immediately felt alarmed. Since watching the series, I've managed to have a few conversations about it, and now, as I write this, I see it this way:
- Deceiving evil is not an immoral act. Demons are not human and our relationship with them is different.
- Even deceiving a person can be a good deed when it is clear to us that the person has evil intentions and will use the true information to do evil. However, the limits of this assessment are very unclear and the choice is slippery. Of course, if possible, it should be avoided.
- Not revealing the truth does not always equate to lying. Here, too, it is not always easy to distinguish between the two, but I would say that we are more often inclined to say too much than too little, and just as often to give the unwanted truth as to cover up the needed one. Also, this is generally a difficult topic worth constant training, but again, not a black-and-white and one-sided issue.
Does Frieren practice lying by training to hide her mana level? Not necessarily. I am grateful to my interlocutors, and those discussing the topic, Kuba and Dr. Javier, for their point of view. First, not revealing the truth to everyone does not equate to lying, as I wrote earlier. Second, Frieren hides her power superficially. She hides from those who, in their arrogance, will assume that what they see is what is for real (which demons who know no humility inevitably do). When asked, she openly states what her true power is.
By the way, I disagree with Dr. Javier that in the anecdote cited in the interview, St. Francis did not lie in pointing the wrong way to a person looking for a fugitive if the person did not see his hand, but only a gesture made with his head. St. Francis was aware of what the person would see. He gave false information to the person. He felt bad about it, a normal reaction, so he added a finger gesture under his robe showing the true direction, but it changes nothing in my opinion except maybe that he somewhat eased his conscience with another little lie. I would say that it was one of those lies for a good cause, he did wrong but for the sake of saving the man, while the additional self-indulgence of a small lie was not needed. However, I don't know the story beyond what I heard in the interview, so I don't have a good idea of what really happened.
Back to the topic. Should we train ourselves to deceive evil?
Frieren does not train in lying, but in hiding the whole truth from those who have evil intentions.
In The Lord of the Rings, the forces of good do not train themselves to lie, but to hide their true intentions from the forces of evil.
Jesus says “Be ye therefore prudent as serpents, and spotless as doves!”, not sly and cunning, but prudent. Maintaining oneself in a state of innocence and purity is probably to prevent precisely falling into slyness, cunning, manipulation.
In conclusion I think that this quote from “Frieren” is quite unfortunate. It doesn't quite hit the mark. Perhaps, moreover, the problem arose in translation? I can’t speak Japanese. In our approach to evil, we should be prudent, cautious, not to reveal the truth if it will not lead to good consequences. Even lie if it is really necessary. But at the same time, I don't think we should particularly train ourselves in deception and lies, in cunning.
_____