💾 Archived View for magicznylas.pl › gemlog › 85_100.gmi captured on 2024-08-31 at 11:30:05. Gemini links have been rewritten to link to archived content
⬅️ Previous capture (2024-02-05)
-=-=-=-=-=-=-
[28/11/2023]
kiedyś...
Biegowych marzeń jest dziesiątki. Jedni pragną „złamać” dany czas i ustanowić nową życiówkę, drudzy uczestniczyć w nietypowej, niosącej wiele wrażeń imprezie, inni natomiast łączą sportową pasję z turystyką i snują plany na starty w odległych, nierzadko egzotycznych miejscach.
Jacek wraz z Wieśkiem mieli inne marzenie. Dzięki swojej determinacji, przy pomocy rodzin, znajomych i życzliwych osób zorganizowali pierwszy koleżeński maraton. Miałem przyjemność brać udział w tej kameralnej imprezie odbywającej się w leżącym nieopodal Polkowic Sobinie. Pomysł panów tak mi się spodobał, że postanowiłem napisać kilka słów na ten temat. No, bo właściwie jak to jest z tą organizacją imprez sportowych, biegowych dokładniej, które znam z jednej strony – uczestnika? Jak wygląda planowanie, przygotowanie i realizacja biegu maratońskiego na gruncie lokalnym? Czy realizacja takiego marzenia nie jest okupiona harówką, stresem i załatwianiem pozwoleń? Aby znaleźć odpowiedź na to oraz inne pytania, postanowiłem „przesłuchać” Jacka. Przy okazji naszej korespondencji wyszedł ten krótki wywiad, który publikuję poniżej. Jest on kolejnym dowodem na to, że „chcieć to móc”, a realizacji marzeń nie ma, co odkładać na potem, czasami wystarczy zrobić ten pierwszy krok, a przy pomocy innych można zdziałać cuda.
Moim celem jest przebiec 100 maratonów. Czas nie jest ważny. Jak się uda pobić jakąś życiówkę od 10 km do maratonu to fajnie, ale nic na siłę. W planach mam też biegi 12,24 i 48-godzinne oraz chociaż jeden start na dystansie 100 km.
Pomysł na zorganizowanie maratonu zrodził się podczas wyjazdów na inne biegi, maratony. Razem z Wieśkiem Klichem postanowiliśmy, że świetnie byłoby zorganizować taką imprezę u nas w Polkowicach. Wiesiek Klich to skromny facet i pewnie wszystkim mówił, że jestem jedynym organizatorem, ale oboje mamy taki sam udział. Należą się olbrzymie podziękowania dla Bogdana Godlewskiego za pomoc przy organizacji.
Nie staraliśmy się nagłaśniać tej imprezy, nie szukaliśmy też sponsorów. Na stronie chocianowskiego Klubu Biegacza są fotki i relacja z imprezy.
Koszty wzięły na siebie dwie osoby, ale organizacyjnie bardzo pomógł Bogdan Godlewski, pomógł nam również Jurek Górski, pożyczając namioty. Imprezę rozkręcał spiker Stasiu Jaworski, zrobił to całkowicie gratisowo. Mogliśmy liczyć na pomoc rodzin i znajomych, choćby przy obsłudze punktów regeneracyjnych.
Zaliczyliśmy kilka małych potknięć. Jednak najbardziej żałowałem, że nie udało się załatwić pamiątkowych medali – firma, z którą się kontaktowaliśmy, okazała się niepoważna – oraz pucharów dla kobiet i mężczyzn.
Bogdan wziął to na siebie i uzyskał zezwolenie na organizację biegu w Nadleśnictwie. W końcu ponad 90% trasy prowadziło leśnymi drogami (trasa maratonu to 4 pętle po około 10,5 km – przyp. aut. ). Natomiast o uzyskanie pozwolenia na organizację imprezy sportowej nie staraliśmy się, bo takie nie było wymagane. To nie była impreza masowa.
Cieszyliśmy się z każdej osoby, która przyjechała, obojętnie czy przebiegła 10,5 km, półmaraton czy cały maraton.
Masz rację, że jakiś czynnik rywalizacji by na pewno się przydał, jednak bez pomiaru czasu nie czuje się tej rywalizacji. Przy okazji I Biegu im. Św. Katarzyny w Rudnej rozmawiałem na temat organizacji i kosztów pomiaru czasu z Jurkiem Górskim, obiecał, w przyszłym roku, pomóc w tej sprawie.
Uczestnicy biegu to głównie znajomi z okolicznych miejscowości. Biegacze ze Ścinawy, Lubina, Głogowa, Polkowic, Parchowa. Dwóch biegaczy przyjechało z Częstochowy, pojawiła się Ewa Kasierska z Poznania. Przybyła liczna grupa biegaczy z Chocianowa, co bardzo mnie ucieszyło. Na organizowane w Chocianowie zawody biegowe zawsze staramy się pojechać w większym gronie, aby licznie reprezentować Polkowice. Cieszyłem się, że sporo osób, które pojawiły się na naszym maratonie, to biegacze związani z Drużyną Szpiku. Dodatkowo miłym wydarzeniem było ukończenie przez Monikę Szumlańska i Bogdana Godlewskiego, właśnie w Sobinie, ich pierwszego w życiu maratonu.
Tak w przyszłym roku chcielibyśmy, aby odbyła się druga edycja Maratonu Polkowice. Chcemy ustalić stałą datę 7 października, utrwalić to, że w pierwszą niedzielę października odbywa się Kameralny Koleżeński Maraton w Sobinie-Polkowicach.
Na pierwszy ogień do poprawy pójdzie to, czego zabrakło w tym roku, czyli medale pamiątkowe oraz puchary dla pierwszych trójek damskich i męskich. Natomiast koszulki, trasa, punkty żywieniowe i ognisko po biegu, pozostaną bez zmian. Chcielibyśmy zwiększyć ilość startujących, osiągnąć frekwencję w granicach pięćdziesięciu osób, taka ilość biegaczek i biegaczy gwarantuje kameralność imprezy.
Zaprosiliśmy znajomych i przyjaciół. Takie było nasze zamierzenie, aby w wystartowały z nami osoby, które poznaliśmy na różnych imprezach biegowych. Z kolei informacje na temat maratonu można znaleźć na stronach www.cosanow.pl i www.darszpiku.pl.
Dziękuję Ci i wszystkim za uczestnictwo w maratonie i zapraszam za rok.
[085/100]