💾 Archived View for danieljanus.pl › blog › pl › 2012 › 12 › 19 › o-jaskiniach-programowaniu-i-poezj… captured on 2024-08-25 at 00:20:10. Gemini links have been rewritten to link to archived content
⬅️ Previous capture (2023-06-14)
-=-=-=-=-=-=-
Emil [1] w swojej ostatniej notce wspomina, że jego marzeniem jest napisanie przygodówki tekstowej. Moim też! Z tej okazji przypomniał mi się eseik, który wysłałem pięć lat temu na jedną z grup usenetowych; publikuję tu bez zmian, dodając tylko odnośniki i poprawiając literówki. Odnotuję też, że większość materiału historycznego jest zaczerpnięta z „Inform Designer's Manual” Nelsona (1997), a programik, który cytuję na końcu, nie kompiluje się już ostatnimi wersjami I7, choć pewnie wymaga niewielkich przeróbek z zachowaniem formy.
From: Daniel Janus <przesunmalpe@nathell.korpus.pl> Newsgroups: pl.hum.poezja Subject: # o jaskiniach, programowaniu i poezji Date: Sat, 29 Sep 2007 09:32:45 +0000 (UTC) Message-ID: <slrnffs6tt.98o.przesunmalpe@students.mimuw.edu.pl>
Zaczęło się w 1838 roku.
Wtedy to właściciel Stephena Bishopa, niewolnika „szybkiego, śmiałego, entuzjastycznego”, wykupił ziemię w stanie Kentucky, na której terenie leżała Jaskinia Mamucia. Jej rzeczywisty rozmiar nie był wtedy jeszcze znany: nazwę nadali jej górnicy, wydobywający stąd ongi guano mamucie, z którego wyrabiano saletrę używaną do produkcji prochu. Stephenowi, samoukowi, człowiekowi bystremu, znającemu łacinę i grekę, powierzono opiekę nad jaskinią i w krótkim czasie stał się słynny jako władca podziemnego królestwa.
W kilka lat podwoił on znaną połać jaskini, nadał też nazwy – półklasyczne, półamerykańskie – podziemnym korytarzom, rzekom, studniom: Rzeka Styks, Sala Lawinowa, Bezdnia, Wielka Kopuła. Wiele z tych nazw przetrwało do tej pory. Stephen oprowadzał po jaskini turystów, których zaczęło ściągać tam coraz więcej; mapa, którą naszkicował posiłkując się tylko własną pamięcią w roku 1842, była jeszcze w użyciu czterdzieści lat później. Stephen Bishop zmarł w roku 1857 jako wolny człowiek, uwolniony na mocy testamentu swojego właściciela.
Minął wiek. W czasie drugiej wojny światowej na terenach Jaskini ustanowiono park narodowy, co skutecznie odcięło napływ turystów. Coraz więcej osób jednak podejrzewało, że Jaskinia połączona jest systemem korytarzy z innymi okolicznymi jaskiniami, i poszukiwało przejścia; jednak bezskutecznie. Dopiero trzydzieści lat później, w roku 1972, Patricia Crowther, członkini ekspedycji badającej jaskinię Flint Ridge, przebrnęła przez ciasne, błotniste przejście i przedostała się do podziemnych głębi Jaskini Mamuciej; korytarz ten odkryto później ponownie na mapie Bishopa.
Trzy lata później mąż Patricii, William, programista w BBN (jednym z pionierów ARPAnetu, z którego później rozwinął się Internet), współuczestnik tamtej wyprawy, postanowił napisać program komputerowy, który jemu samemu przypominałby jaskiniowe lata, a zarazem byłby grą dla jego dzieci. Jak pisał później, miał to być program „nieodstraszający ludzi nieobeznanych z komputerem”, więc umożliwił wydawanie poleceń postaci kierowanej przez gracza w naturalnej angielszczyźnie, zamiast używania jakiegoś sztucznego zestawu komend. W grze Crowthera przemierzało się korytarze jaskini używając kierunków geograficznych; opisy pomieszczeń (z nazwami nadanymi jeszcze przez Bishopa) były zwięzłe, choć wielopoziomowe i bogate w szczegóły geologiczne. Crowther uczynił też niektóre przejścia niedostępnymi; aby się do nich dostać, należało pomyśleć nad rozwiązaniem ich zagadki i wykonać sekwencję określonych czynności.
Tak narodziła się interaktywna fikcja.
Mówię „interaktywna fikcja”, choć na początku używano terminu „gry przygodowe”, a później „przygodowe gry tekstowe” na określenie takich programów. I rzeczywiście były to gry przygodowe: pełne smoków, potworów, magii, ratowania księżniczek, dziejące się w najróżniejszych światach. (Zresztą program Crowthera został później podlany magiczno-baśniowym sosem i zorientowany raczej na zagadki niż na eksplorację, i to ta wersja jest najbardziej znana.) W latach osiemdziesiątych, wraz z upowszechnieniem się komputerów domowych, ten rodzaj rozrywki przeżył swoją świetność, głównie za sprawą firmy Infocom.
Okazało się jednak, że medium wymyślone przez Crowthera potrafi być czymś więcej, niż nośnikiem tylko dla gier przygodowych. Przykładem „Photopia [2]” (Adam Cadre, 1998), opowiadająca historię o wolnej woli i determinizmie, w której gracz, choć znajduje się w centrum wydarzeń, nie ma na nie wielkiego wpływu (choć iluzja, że jest odwrotnie, jest silna); czy „Galatea [3]” (Emily Short, 2000), dla której najwłaściwszym określeniem wydaje się być „studium psychologiczne”: jedno pomieszczenie, jedno światło padające z sufitu, protagonista i... ożywiona rzeźba na piedestale, z którą można rozmawiać na wiele sposobów. Interaktywna fikcja (już teraz określana właśnie tym terminem) odkryta została na nowo, jako rodzaj literatury. Jako – Sztuka.
Po minionym boomie lat osiemdziesiątych zaczęły powstawać i rozpowszechniać się bezpłatnie systemy programistyczne ułatwiające tworzenie interaktywnej fikcji. Jednym z nich był Inform (Graham Nelson, 1993–): jego pionierska zasługa to skodyfikowanie ścisłych, choć poddających się elastycznym modyfikacjom w razie potrzeby, domyślnych reguł rządzących konstruowanym światem – modelu świata. System ten rozwijał się powoli, acz stabilnie, bez rewolucyjnych zmian, aż do wersji siódmej, kiedy Nelson postanowił radykalnie zmienić sposób tworzenia IF przy użyciu Informu. Co się zmieniło?
Aby używać wersji 1-6, trzeba było zostać programistą: nauczyć się specjalnej składni, obiektowo-imperatywnego paradygmatu programowania i sporej związanej z tym teorii. Inform 7 przyjmuje bardziej deklaratywne podejście i ukrywa sporą część pracy z tym związanej za fasadą języka, czyniąc następny krok w używaniu języka naturalnego: nie tylko w produkcie końcowym – ale też w kodzie źródłowym programu. Oto programy w Informie 7 pisze się w języku angielskim (albo do złudzenia go przypominającym), tyle tylko, że nieco bardziej skodyfikowanym.
Żeby nie być gołosłownym – oto pokój zawierający jabłko w Informie 6:
Constant Story "Hello World"; Constant Headline "^An Interactive Example^"; Include "Parser"; Include "VerbLib"; [ Initialise; location = Living_Room; "Hello World"; ]; Object Room "Living Room" with description "A comfortably furnished living room.", has light; Object -> Apple "juicy apple" with name 'juicy' 'apple' 'fruit', description "Looks yummy."; has edible; Include "Grammar";
A oto ten sam pokój w Informie 7:
"Hello World" by Daniel Janus The story headline is "An Interactive Example". The Living Room is a room. "A comfortably furnished living room." The apple is an edible thing in the Living Room. Description of the apple is "Looks yummy." Understand "juicy", "apple" and "fruit" as the apple.
Stąd już niedaleko do poezji. Na pewnym blogu ogłoszone zostało wyzwanie: czy da się napisać rymujący się wiersz (choćby i z rymami w stylu Nasha), który jest jednocześnie kompilującym się programem w Informie 7? Okazało się, że tak. I to nie byle jaki wiersz, bo sonet (a nawet metasonet – jego tematem są bowiem sonety!)
Oto on:
Will's Study is a room. The desk is here. A hastily handwritten note is on it. Description is "It's from your friend Shakespeare: 'I've gone to lunch. You'll have to write the sonnet.'" Composing is an action applying to nothing. The quill is a thing that is in the study. Understand "write sonnet" as composing. Description of the quill is "Old and cruddy". Instead of composing when the player has no quill, say "You have not got the quill." Instead of composing, say "And... done. 'Heya', says Will, returning. You say, 'Hello, Will!' Says Shakespeare, 'Thank you for the time you've taken! You really are a pal, Sir Francis Bacon.'" -- Robin Johnson
(Przypis: akcje w Informie są motorem zmiany stanu świata; przebieg akcji jest podzielony na kilka etapów – dokładnie specyfikuje to model świata, o którym pisałem wcześniej. Specyfikacja, że coś ma się wykonać „zamiast” jakiejś akcji, oznacza interferencję w model na pierwszym etapie, zanim zaczną działać normalne reguły.)
I moje rudymentarne tłumaczenie:
Dębowe biurko stoi w gabinecie Willa. Na nim kartka z notatką skreśloną starannie. Opis: "Od przyjaciela twojego, Szekspira: „Poszedłem na kolację, napisz sonet za mnie.”" Pisanie jest to akcja bezargumentowa. Gęsie pióro to przedmiot, co jest w gabinecie. Opis pióra: "Możesz nim ubrać myśli w słowa." Powiedz: "Nie możesz pisać, pióra nie masz przecie!" zamiast pisania, gdy gracz nie posiada pióra. Zamiast pisania, powiedz: "I oto - skończone. Will powraca z kolacji z uśmiechem ponurym, lecz wnet się rozpromienia, widząc gotów sonet. Uśmiechasz się, Will także, chyląc głowę w skłonie: „Dobry z Waści przyjaciel, Franciszku Baconie.”"
Oczywiście, to tylko połowa roboty, ta łatwiejsza – drugą będzie przeportowanie Informu 7 na język polski, tak aby powyższy wiersz dało się skompilować i sobie pograć :-)