💾 Archived View for gemini.10oddechow.pl › gemlog › 0036.gmi captured on 2024-06-20 at 11:50:33. Gemini links have been rewritten to link to archived content
-=-=-=-=-=-=-
Tęsknię za pisaniem odręcznym.
Przez kilka lat pisałem codziennie dziennik. Wieczne pióro, dobry notatnik. Potem przerzuciłem się na Obsidiana i od ponad dwóch lat piszę swój dziennik na komputerze. Ale wciąż tęsknię za pisaniem ręcznym.
Pisanie odręczne ma w sobie coś magicznego. Jest to akt zarówno cielesny, jak i umysłowy. Ruch dłoni, dotyk pióra, dotyk papieru, cichy szelest stalówki po papierze. A jednocześnie ubieranie myśli w słowa, werbalizowanie emocji i odczuć, zastanawianie się nad sobą… w nieśpiesznym tempie. Na komputerze piszę szybko, na papierze – wolno. Nie mogę skasować słów z papieru, więc daję sobie więcej czasu na namysł, na dobranie słow. Nie śpieszę się z pisaniem, dbam o to, żeby pismo było czytelne.
Tylko co pisać, jak nie piszę dziennika?
W książce „Droga artysty” Julii Cameron autorka proponuje ciekawą technikę, o prostej nazwie „poranne strony”. Codziennie rano zapisać trzy strony strumieniem świadomości. Wziąć papier, pióro i po prostu pisać. Pisać cokolwiek, co ślina na język przyniesie, co spłynie z podświadomości na papier z niewielkim tylko udziałem świadomego myślenia.
Próbowałem tego przez jakiś czas i mam pozytywne odczucia. Poranne strony są chaotyczne, niespójne, brzydkie, ale stanowią odgromnik, stanowią kanał do czegoś w nas, czego nie jesteśmy w pełni świadomi. I czasami, nie zdając sobie z tego sprawy, zapisujemy drogocenne perły zrozumienia i kreatywności, które potrafią wytłumaczyć nam nas samych.
Wrócę do porannych stron.
Pisanie codziennie, »dzień 28«