💾 Archived View for rawtext.club › ~deerbard › glog › 2024-03-25-am-I-bored.gmi captured on 2024-06-16 at 12:28:13. Gemini links have been rewritten to link to archived content
⬅️ Previous capture (2024-05-26)
-=-=-=-=-=-=-
- Nudzisz się? - zapytał mnie w pewnym momencie.
Zaskoczony, nie zdążyłem nic odpowiedzieć, a po chwili mego milczenia rozmowa poszła dalej swym naturalnym torem, zaś moje myśli popłynęły swoim.
Zastanawiałem się chwilę, czy faktycznie jestem znudzony. I czym właściwie jest nuda? Kiedy ostatnio byłem prawdziwie znudzony?
Doszedłem do wniosku, że znudzony nie jestem, choć pozornie, to znaczy dla innych, mogę wyglądać na znudzonego przez swą duchową nieobecność. Zdałem sobie też sprawę jak często ostatnio mi się to zdarza. Poruszane tematy rzadko mnie pociągają. Interesujące są może przyczyny, dla których temat jest poruszony. Napięcia psychiczne, nieprzepracowane kompleksy, poszukiwania. Ale mało kto zdaje się być otwarty na wspólną eksplorację własnej psychiki, lepiej jest milczeć zazwyczaj. Zresztą równie często nie ma nawet mowy o przestrzeni na głębszą eksplorację. Rozmowy ślizgają się po powierzchni rzeczywistości, konwencja nakazuje takie zagęszczenie wymiany zdań, by nie dało się zajrzeć pod podszewkę.
Gdy milczę, mój umysł świadomie czy nie, zajmuje się innymi sprawami. Mało kiedy odczuwam faktyczne napięcie związane z pustką, którą określa się mianem nudy. A nawet jeśli ją odczuję, napięcie nie jest wysokie, jestem z nią zaznajomiony, mógłbym chyba nawet rzec, że zaprzyjaźniony. Staję się więc nader często pozornie martwą duszą w towarzystwie. Dodatkiem, za który inni muszą nadrabiać dodatkową interakcją, by ta martwota nie przeniosła się na nich, nie zabiła powszejnej gry w utrzymanie zainteresowania sprawami błachymi. W dobrym tonie jest przynajmniej udawać zainteresowanie, reagować wystarczająco żywo. I ja to rozumiem, potrzebne nam są więzi, a takie podtrzymywanie językiem ciała i mową wrażenia naszego zainteresowania drugim człowiekiem i tym, co interesuje jego, jest właśnie czynnikiem podtrzymującym nasze relacje z innymi ludźmi.
Dlatego myślę, że powinienem popracować nad umiejętnością podtrzymania pozornie nieistotnych rozmów przy zachowaniu uważności na zaistnienie momentów stosownych do pogłębienia tematu. Została mi pokazana kolejna moja pięta achillesowa, za co jestem wdzięczy.
- Are you bored? - he asked me at one point.
Surprised, I didn't manage to answer anything, and after a moment of my silence, the conversation continued on its natural course, while my thoughts flowed into their own.
I wondered for a moment whether I was actually bored. And what exactly is boredom? When was the last time I was truly bored?
I came to the conclusion that bored I am not, although apparently, that is, to others, I may look bored by my spiritual absence. I have also realised how often this has happened to me recently. The topics discussed rarely attract me. What is perhaps interesting are the reasons why the topic is raised. Mental tensions, unworked complexes, searching. But few people seem to be open to a shared exploration of their own psyche, it is better to remain silent usually. Then again, just as often the space for deeper exploration is not even mentioned. Conversations slide along the surface of reality, convention dictates that the statement exchanges are so quick that it is impossible to look underneath.
When I am silent, my mind, consciously or not, is occupied with other things. I hardly ever feel the actual tension of the emptiness that is referred to as boredom. And even when I do feel it, the tension is not high; I am familiar with it, I might even say befriended. So I become, all too often, a seemingly dead soul in the company. An addition that others have to make up for with additional interaction, lest this deadness spills over to them, killing the universal game of maintaining interest in trivial matters. It is in good taste to at least feign interest, to react vividly enough. And I get it, we need connections, and this kind of sustaining with body language and speech the impression of our interest in the other person and what interests them is precisely the factor that sustains our relationships with other people.
This is why I think I need to work on my ability to sustain seemingly insignificant conversations while being attentive to the occurrence of moments suitable for deepening the topic. I have been shown another of my Achilles heels, for which I am grateful.
_____