💾 Archived View for gemini.10oddechow.pl › gemlog › 0019.gmi captured on 2024-06-16 at 12:20:58. Gemini links have been rewritten to link to archived content
-=-=-=-=-=-=-
Mam słabość do książek o ciekawych, niecodziennych tytułach. Czasami takie książki to rozczarowanie („Białe zwierzęta są bardzo często głuche”), czasem wręcz przeciwnie („Ktoś, kto będzie cię kochał w całej twojej nędznej glorii”). Książka, o której chcę napisać, „Tak właśnie przegrywasz wojnę czasu”, należy do drugiej kategorii.
Autorami są Amal El-Mohtar oraz Max Gladstone. Książka… hmm, ciężko o niej pisać, nie zdradzając fabuły. Ale spróbuję.
Bohaterkami książki są dwie kobiety, nazywane Red i Blue. W imieniu swoich… państw? organizacji? abstrakcyjnych zasad?… toczą walkę poprzez czas, a właściwie wzdłuż i w poprzek wielu strumieni czasu. Fortele, finty, finty w fortelach w fintach… Aż pewnego razu jedna z nich znajduje zaadresowany do siebie list napisana przez tą drugą. Czy to kolejny fortel? Czy to perfidna taktyka w walce? Czy można go przeczytać, czy może zainfekuje myśli i doprowadzi do przegranej?
Bohaterka – jak łatwo się domyślić – czyta list. Co więcej, odpisuje na niego. Tak właśnie zaczyna się swoista gra między oponentkami. Dokąd doprowadzi? Musicie przeczytać sami.
Książka ma formę krótkich scenek z życia bohaterek w coraz to innych wiązkach czasu poprzeplatanych kolejnymi listami. Połknąłem ją szybko – ma raptem 192 strony – ale mam wrażenie, że za szybko. W treść listów wplecione są odniesienia do literatury, ja jednak czytałem za szybko i zbyt mało jestem obyty z angielskojęzyczną klasyką literatury, by rozpoznać wszystkie cytaty. Autorka przekładu, Anna Warso, podaje autorów cytatów wykorzystanych w tłumaczeniu. Być może trzeba by się z nimi zapoznać.
Ale z dugiej strony, książka zmusiła mnie też do poszperania i dowiedziałem się o specyficznych konstrukcjach gramatycznych związanych z opisywaniem kolorów rzeczy w języku Ojibwe. Naprawdę. Chociaż nie jest to wymagane, by ją zrozumieć i docenić.
Tak czy siak, „Tak właśnie przegrywasz…” bardzo mi się podobała. To książka specyficzna, odmienna, wymagająca, narzucająca swój rytm i estetykę, nie próbuję podążać za trendami czy modami, ale wymaga, by to czytelnik się dostosował. Będę musiał do niej wrócić, przeczytać ją spokojnie, powoli, smakując styl i wyszukiwać nawiązania. I, przede wszystkim, przeczytać „Travel Light” Naomi Mitchison.
Pisanie codziennie, »dzień 5«