💾 Archived View for sdf.org › flamenco › 2024-01-20_przepowiednie-2024-rok.gmi captured on 2024-05-12 at 15:15:26. Gemini links have been rewritten to link to archived content
⬅️ Previous capture (2024-02-05)
-=-=-=-=-=-=-
Sprawy na świecie nie stoją, ale pędzą. Nie wiem, dlaczego zaczynałem
swoje coroczne przepowiednie tym zdaniem np. w 2018 roku[1]. Przecież wówczas
rzeczywistość ciekła leniwie niczym krystalizujący miód! Nie to, co teraz.
Dziś napiszę przepowiednię, aby jutro dowiedzieć się, że właśnie
doszło do tak głębokich i nieprzewidzianych przemian, że nic z tego nie ma
nawet szansy się spełnić. Albo już się spełniło, póki pisałem tekst.
{filename}../2018-02-28-Przepowiednie-2018-rok/2018-02-28-Przepowiednie-2018-rok
.md
Oczywiście łatwiej dziś przepowiadać na wielkie odległości. Współczesne
perturbacje w niewielkim stopniu naruszają długoterminowe trendy. To po
prostu zakłócenia. Patrząc z odpowiednio odległej perspektywy. Np. pół
wieku. Z takiej odległości wygląda, że świat wszedł w wiraż - i teraz
się dowiemy, czy zamierza wypaść na zewnątrz (bo jedzie za szybko), czy do
wewnątrz (bo jedzie za wolno). Pytanie retoryczne. Jeżeli wypadniemy, to
raczej na zewnątrz.
W zeszłym roku wiralne stały się wieści o różnych technologiach, które
mają poważne szanse zmienić dotychczasowe uwarunkowania, w jakich
przywykliśmy żyć. Przywykliśmy? Do czego? Chyba do nieustannych zmian! Po
prostu one wydarzają się ostatnio w rytmie pokoleń, co już stanowi
prędkość kosmiczną - każda kolejna generacja żyje już w innym świecie,
niż ich rodzice. Wcześniej były szanse na porozumienie pomiędzy
pokoleniami, bo ich warunki życia były z grubsza podobne: tata robił buty,
syn co najwyżej nie musiał sam wycinać zelówek, bo mógł je zamówić u
nowego specjalisty. Dziś, żeby trzymać się tej metafory, ojciec robił buty
na kopycie, syn sprzedaje natryskowy film biochemiczny, który pozwala chodzić
boso, mieć zawsze ciepło i nie ranić stóp.
Ale poza tym, czy coś się zmienia? E tam, nic szczególnego. Tyle, że
medialnie w oczy kłują rewelacje o wymieraniu rozwiniętych społeczeństw
(korelacja pomiędzy "rozwojem" a wymieraniem jednakowoż jest cokolwiek
niejasna). Na wykresach zaczyna się rysować coś w rodzaju *plateau[2]*. Albo
ekstremum[3], zależy jak patrzeć. Czyli być może, nie koniecznie, ale
możliwe, że właśnie, rysuje się nam w różnych branżach horyzont
zdarzeń. Miejsce, za które nie zdołamy się przedostać w naszej obecnej
formie i treści.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plateau_(technika)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ekstremum_funkcji
Niewykluczone jednak, że się przebijemy. Wszak jednocześnie objawiają się
technologie, które mogą uczynić owo ekstremum tylko czymś w rodzaju punktu
przegięcia. Chwilowym wypłaszczeniem krzywej, która potem znowu zacznie się
wznosić, być może jeszcze stromiej, eksponencjalnie.
Czyli zasada, że w przyszłości będzie tak samo jak dziś, tylko bardziej,
jest nie tylko prawdziwa, ale wręcz w trójnasób **PRAWDZIWA**.
Powtórzę po przepowiedniach na przeszły rok[4]: **Sprawy na świecie nie
stoją, tylko pędzą**.
{filename}../2022-12-30-Przepowiednie-2023-rok/index.md
Rok 2024 będzie rokiem zmagań w zwarciu. Mało widowiskowych, może czasem
nawet nudnych. Kto nie będzie się musiał siłować, skoncentruje raczej na
gromadzeniu sił potrzebnych w przyszłym roku. Działania mniej spektakularne,
bardziej systematyczne. Oczywiście wystąpią pomniejsze bałagany i starcia.
Ale nie będą mieć charakteru globalnego. Pod koniec mają nastąpnić
wybory prezydenckie w USA, więc wszyscy oszczędzają atuty na moment
rozstrzygnięcia. Naciąganie cięciwy przed strzałem z kuszy.
Wieści o zamierającej chińskiej gopodarce okazały się przesadzone.
Demografia jest bezwzględna i w końcu Państwo Środka odczuje skutki swoich
wygłupów sprzed półwiecza - ale jeszcze nie w tym roku. Na razie jej
ogromna inercja będzie pchać budowę infrastruktury, aż turyści
zaglądający w różne chińskie kąty prześlą zadziwiające filmiki o
zrobotyzowanych toaletach w dżunglach Yunnanu lub górach Tybetu, zasilanych z
baterii słonecznych i podziemnych źródeł. Nie spodziewam się, aby w tym
roku Chiny postanowiły sprawdzić licytację w sprawie Tajwanu. Wygląda na
to, że odłożyły to na przyszły rok. Starają się ugotować USA jak
żabę, a jednocześnie ich agentura buduje coraz bardziej pozytywny wizerunek
Państwa Środka na zbuntowanej wyspie.
Na temat państw Półwyspu Indochińskiego nie mam (jak zwykle) żadnych
specjalnych wyobrażeń. Wiadomo, że powolutku wyciekają na tamte tereny
różne inwestycje technologiczne. W Wietnamie buduje się coraz więcej fabryk
zrobiło drogo. Wyżej ukazane wskaźniki pokazują jednak, że kroją się nam
nowe tygrysy (PKB rośnie, bezrobocie spada, inflacja stabilizuje, emigracja
spada). Przy ogromnej populacji Indonezji, Filipin i Wietnamu za kilka lat
może skutkować powstaniem nowego punktu ciężkości w Azji.
Pacyfik - mapa Orteliusa z końca XVIw [IMG]
Australia będzie coraz mocniej przytulać się do USA, które będą wciąż
konsolidować swój perymetr blokujący Chiny. Nie doszło do potencjalnych
przewrotów ani w Indonezji, ani na Filipinach. Strony raczej konsolidują się
niż kombinują.
Ciekawe, co się dzieje w państewkach Pacyfiku? Czy chińskie pieniądze
podporządkowały sobie tamtejsze reżymy?
Turcja przyczai się w oczekiwaniu. Inflacja mocną ją osłabia, ale wojsko ma
liczne i dość silne, jak na ten obszar. Jednak nie spodziewam się, aby coś
szczególnego się wydarzyło. W zeszłym roku wsparła Azerbejdżan w wojnie z
Armenią - i to wydaje się kończyć temat na jakiś czas.
Stan posiadania w Syrii wg LiveMapUA, styczeń 2024
[IMG]
Syria pozostanie obszarem nieustannej wojny gangów. Daesz (ISIS) nie zostanie
ostatecznie dobite, zdecydują o tym cynicy. Jest to w interesie Izraela,
który będzie prowadził politykę destabilizacji, nie wahając się przed
użyciem siły zbrojnej na obcym terytorium.
Niedługo przed przystąpieniem do pisania tej przepowiedni (kilka miesięcy co
prawda) rozpoczęła się rzeźnia w Gazie. Aktualnie Izrael musi też
ostrzeliwać pozycje Hamasu w Libanie. Czyli powyższe już działa. A będzie
bardziej.
Czyli na tym obszarze nic się specjalnie nie zmieni, o ile nie wystąpi tzw.
czarny łabędź[5].
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czarny_łabędź_(ekonomia)
Pod koniec zeszłego roku pojawił się nowy punkt tzw. napięć zbrojnych.
Jedna z kluczowych cieśnin dla światowego transportu znalazła się w
zasięgu ostrzału ze strony brutalnych, muzułmańskich górali. Ciężko
przewidzieć, co z tego wyniknie. Nie sądzę jednak, aby ceny bardzo
podskoczyły. Wobec galopującej inflacji oraz innych sensacji ekonomicznych
ten fakt może zginąć w powodzi innych zdarzeń.
Migrantów przybywa. Informacja ta przestała być sensacją, stała się
codziennością. Jest ich tylu, że państwa wykorzystują ich w charakterze
broni hybrydowej. Pojęcie *wojny hybrydowej* to jeden z coraz popularniejszych
sloganów w języku tzw. dziennikarzy i polityków.
Migracja wg Frontex w 2022 roku [IMG]
Migracja wg Frontex w 2023 roku [IMG]
Powyższe liczby[^1] wyglądają cokolwiek śmiesznie. Z jednej strony trudno
mi przyjąć, że mogłyby zostać przekłamane - Frontex to organizacja,
która powinna walczyć o uzasadnienie swojego istnienia, nawet w niestabilnej
politycznie sytuacji. Taka jest natura organizacji (vide casus Green Peace),
że walczą o życie, nawet gdy przestały być potrzebne. Tak czy owak
oficjalne stanowisko Frontexu to około 350 tysięcy migrantów w roku 2023.
[^1]: które Piotr Zychowicz[6] uparcie nazywa "cyframi".
https://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Zychowicz
Zdefiniowano kilka stałych szlaków przerzutowych i ich popularność zmienia
się z czasem, zależnie od polityki zainteresowanych "krajów związkowych"
(czyt. państw). Zainteresowani mogą sobie znaleźć w mediach
społecznościowych uprzejmych tłumaczy, którzy przekładają wieści wprost
z migranckich forów, na których rozmawia się zwykle po arabsku. A z
powyższego wynika, że świat dopiero rozwija technikę migrowania do bogatej,
sytej, spasionej i kompletnie bezbronnej Europy.
Nietrudno zatem odgadnąć przepowiednię na rok 2024: **liczba migrantów
wzrośnie**.
--------------------------------------------------------------------------------
1. Chińska gospodarka odbiła się i łatwo dostępne tanie towary prosto z
Chin będą sobie płynąć. Po raz kolejny Chiny zademonstrują też swoje
możliwości kreowania nowych technologii. Czy też podkradania ich Amerykanom.
2. Indie zaistnieją w świadomości medialnej - ktoś zauważy, że bardzo
szybko rosną i nikt tego wcześniej nie zauważył.
3. W Europie wypłyną niejawne posunięcia rządów państw, które są
najpopularniejszym celem migrantów. Finansowane przez te rządy lewackie
organizacje na pasku mafii przemytniczych podniosą szum.
4. Rzeźnia w Gazie niczego nie rozwiąże, prawdopodobnie też się nie
skończy.
5. USA do spółki z paroma innymi krajami (być może też Rosją) solidnie
przetrzepią skórę jemeńskim Huti[7] (nie mylić z rwandyjskimi Hutu[8],
którzy ośmielili się zakłócić przepływ towarów na światowej rucie[9]
między Europą i Azją (cieśnina Bab el Mandeb[10]).
6. Migranci przejdą do mainstreamu, czyli przestaną być sensacją dnia. Ale
ich liczba nie spadnie, tylko wzrośnie.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_domowa_w_Jemenie_(od_2015)
8: https://pl.wikipedia.org/wiki/Hutu
https://24kurier.pl/akcje-kuriera/zagle/troche-nawigacji/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bab_al-Mandab
--------------------------------------------------------------------------------
Cytuję:
--------------------------------------------------------------------------------
1. Chińska gospodarka zrobi odbicie i przez jakiś czas będzie "jak dawniej",
czyli łatwo dostępne tanie towary prosto z Chin.
2. Chiny zademonstrują też swoje możliwości kreowania nowych technologii.
3. Turcja zaatakuje jawnie i z mocą terytoria kurdyjskie.
4. W Indonezji lub na Filipinach dojdzie do zachwiania lub gwałtownej zmiany
władzy.
5. Wybuchnie skandal migracyjny, z powodu wielkiej liczby nielegalnych
napływających do Europy.
6. Uwidocznią się skutki problemów z dostawami zboża z Ukrainy na Bliski
Wschód i do Afryki.
--------------------------------------------------------------------------------
Muszę z dumą stwierdzić, że **przepowiednie 1,2,5 spełniły się**, jakbym
oglądał je z przyszłości.
Pozostałe oczywiście - słabiutko. Ukraińskie zboże zamiast płynąć do
Afryki, zostało sprzedane międzynarodowym spekulantom i gdzieś się
zapodziało. W Afryce z tego powodu jakoś głód nie wybuchł, choć powolutku
sytuacja się pogarsza. Turcja nie wykonała mocnego ruchu, kto wie, może już
nie jest zdolna?
Środkowo-Wschodnia Europa? [IMG]
Z tajemniczej i nieustępliwej mocy Rosji pozostały resztki. Okazało się,
że w kraju tym
panuje to co zawsze, czyli *bardak*. Jej siła opiera się wyłącznie na
wielkości i
liczebności. Która spada gwałtownie. I nigdy już nie można przykładać
zachodniej miary do
ich poczynań - rozważając je trzeba zawsze włączać wygaszone po czasach
socjalizmu
podzespoły *tumiwisizm*, *imposybilizm*, *korupcja*, *załatwianie*,
dołożyć umafijnione, podzielone na gangi tajne służby i państwowy
oligarchat.
Cytat z poprzedniego wpisu. Wszystko prawda. Tyle, że umieranie państwa,
szczególnie wielkiego, musi trwać nieco dłużej, niż nam się wydawało. A
w tym czasie w niektórych momentach może ono wyglądać nawet, jakby kwitło,
podnosiło się z upadku, albo przynajmniej trwało.
Rosja faktycznie płaci zasobami za przetrwanie i dostawy broni. Ale
jednocześnie za te same środki buduje farsową odmianę komunizmu
wojennego[11]. Docierają wieści, że rządzący mają kłopot: posłać ludzi
w okopy, czy do roboty na trzecią zmianę w rozbudowanej fabryce broni?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Komunizm_wojenny
Kto pamięta czasy słusznie przeszłe (co jakoby zakończyły się 30 lat
temu), ten wie, że rozkład Związku Radzieckiego, od momentu, gdy świat
przestał go postrzegać jako potencjalnego hegemona świata (średni
Chruszczow), do porozumienia białowieskiego[12] inicjującego rozpad Imperium
Zła, minęło właśnie - około 30 lat. Czyli tyle potrzeba czasu, aby
rozłożyć imperium, które wcześniej zostało zdewastowane wojną
światową, utraciło 10% populacji, a system rządów tylko przychlapał to
nową farbą, nie dokonał prawdziwej odbudowy - bo nie miał z czego. A teraz
mamy do czynienia z kleptokracją, która przez ostatnie 3 dekady też co
prawda nie dokonała cudów, ale jednak zbudowała potężną infrastrukturę
służącą do transferu surowców. Dzięki temu zdołała wytrzymać sankcje i
do pewnego stopnia działać jak zwykle. A zasób potencjalnych klientów w
postaci 140mln obywateli - wygląda imponująco w arkuszach kalkulacyjnych
korpo-marketoidów. Jaka odsetka z nich rzeczywiście będzie kupować zachodni
badziew? Jaka by nie była, wyniesie z tuzin Luksemburgów, albo półtorej
Szwajcarii. Jest o co grać.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Porozumienie_białowieskie
Z ciekawostek roku ubiegłego wartych odnotowania mamy **bunt Prigożyna[13]**.
Tego nikt się nie spodziewał. Straty pod Bachmutem i interesy Rosji w Afryce
złożyły się na historię jak z filmu sensacyjnego. Ostatecznie buntownik
został załatwiony także w stylu filmowym, czyli spadł razem ze swoim
samolotem, paroma znajomymi i kompletem służby.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bunt_Grupy_Wagnera
Ile Ukraińców już uciekło? [IMG]
Niesamowite, wojna w zeszłym roku odbyła się niemal dokładnie tak, jak to
opisałem na początku 2023. W tej sprawie nic się nie zmieniło. Zgodnie z
przewidywaniami tłukli się na mrozie o Bachmut, potem, jak step wysechł po
wiosennych roztopach, Ukraina *wdupiła* z kontrofensywą w rejonie Tokmaku.
Teraz Rosja bije się o Awdijewkę - ale już mało kogo to obchodzi.
Najpierw Zachód napompował Ukrainę bronią, a potem jorgnął się, że
wyprodukował potwora. Co prawda ten jest wciąż zajęty zmaganiami z
niedźwiedziem, ale co będzie potem? Zatem przystąpiono do jego demontażu i
podporządkowania. Polityka to jednak brudna sprawa. W ramach osłabienia
Ukrainy i jej głębszego zwasalizowania dopuszczono do ujawnienia bezdennej
korupcji sięgającej samych szczytów władzy. Wstrzymano strumień pieniędzy
i nie wiada, jak to będzie z zaopatrzeniem w broń.
W krajach, w których bomby nie spadają, wojna na Dzikich Polach stała się
tylko jedną z wielu sensacji, którymi media starają się nas ogłupić.
Przywykliśmy. Wygląda na to, że Ukraińcy też w jakiś sposób przywykli,
czyli dostosowali się do nowej sytuacji: kto mógł zwiać, to już zwiał, a
reszta żyje wedle możliwości.
Ukraina z Rosją będą tkwić w klinczu, którego skutków w 2024 raczej nie
możemy oczekiwać. Zachód raczej nie chce dopuścić do przegranej Ukrainy.
Ale dziś już wiemy, że na wygranej też mu nie zależy. Trwa gotowanie
żaby. Trzeba czekać.
Wbrew moim oczekiwaniom na Białorusi nie wydarzyło się nic istotnego. Polska
nie wykorzystała krótkiego momentu zachwiania się władzy Łukaszenki,
podobnie białoruska opozycja. Może uznano, że to zachwianie nie jest jeszcze
takie duże. Ale raczej chodzi o to, że polska polityka zajęta już była
wyborami, gdzie im tam do mięszania w cudzym kotle.
Zatem zapowiada się, że tutaj wszystko będzie podobnie jak na Ukrainie:
dalej będą przerzucać migrantów, u siebie znęcać się nad Polakami.
Społeczeństwo białoruskie rozgniewało się przy okazji wyborów w roku
2020[14], ale dostało po łapach. I teraz przyczajone czeka na następną
okazję. Może to będą następne wybory prezydenckie? A do nich jeszcze ponad
rok.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Protesty_na_Białorusi_(2020–2021)
--------------------------------------------------------------------------------
1. Na wojnie w Ukrainie nie dojdzie do rozstrzygnięcia. Trwa gotowanie żaby.
2. Rosja spróbuje skonsolidować swoje satelity (w tym umocnić się w
Afryce), uwidocznią się jednak braki kadrowe.
3. Na całym pasie Sahelu (Afryka)[15] dojdzie do przesunięć politycznych i
poważnego wzrostu znaczenia rosyjskiej gangsterki w miejscowych interesach.
Starzy kolonizatorzy zostaną wyparci.
4. Białoruś będzie trwać przy Rosji i nic się specjalnego nie wydarzy.
15: https://pl.wikipedia.org/wiki/Sahel
--------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------
1. Na wojnie w Ukrainie dojdzie do **2** spektakularnych wydarzeń typu
odzyskanie terenów lub poważna porażka na jakimś odcinku frontu, ale nie
będzie jeszcze rozstrzygnięcia.
2. Pojawią się dobrze widoczne oznaki rozkładu gospodarki rosyjskiej.
3. Pojawi się więcej samodzielnych książąt (dziś mamy dwóch: Prigożyna
i Kadyrowa) budujących swoją niezależność od Moskwy.
4. Rosja przystąpi do przejęcia Białorusi.
5. Na Białorusi wybuchnie powstanie przeciwko Rosji.
--------------------------------------------------------------------------------
Tylko przepowiednia nr 1 miała cokolwiek wspólnego z rzeczywistością.
Przepowiednia nr 2 także do jakiegoś stopnia się spełniła, ale to
dyskusyjne (była też dość ogólna).
Po pandemii nie pozostało śladu. W związku z tym zaczynają coś bąkać o
kolejnym Covidzie, ale słabo się to na razie przyjmuje.
Pomimo wojny i zagrożenia, że może przeskoczyć z Ukrainy na np.
Pribałtykę, kierunek przepływu forsy pozostał na razie bez zmian: państwa
wschodzące inwestorzy dalej postrzegają jako dobre miejsce lokaty kapitału.
Doświadczenia historyczne każą ufać, że inwestorzy jako bezimienna masa
wiedzą lepiej. Dlatego zasadniczo śpię spokojnie.
Niemcy chwieją się, ale nie tracą nadziei na powrót do starych kolein (nie
czytali filozofów? A kto by ich czytał, jak ma własnych?). Obiecująco dla
nich wygląda fakt, że USA chce się odpępkować od Europy. Z drugiej strony
wiadomo, że nie ma zgody na podobne uruchomienie starych szlaków tłoczenia
gazu i ropy, więc trzeba kombinować po nowemu. Tymczasem wewnątrz
społeczeństwo zaczyna mieć dość tych dziwnych ruchów robaczkowych, które
serwuje im władza: utrudnianie życia podatnikom i ułatwianie darmozjadom. W
roku 2024 nie dojdzie raczej do rozstrzygnięcia, będą trwać zmagania.
Nie ma się co cieszyć z problemów niemieckich - na razie sporo ludzi w
Polsce od nich zależy. Jeżeli zaczną się walić ich korporacje przemysłowe
i handlowe, to najpierw zwiną stragany u nas.
W Polsce odbyły się wybory i wygląda na to, że Niemcy chcą pogrzebać
wszystkie projekty, które pomogłyby wybić się naszej ojczyźnie na
większą niezależność w istotnych gospodarczo obszarach: ich agenci (lub
pożyteczni idioci) próbują uwalić budowę portu, węzła
lotniczo-kolejowego oraz elektrowni atomowych. Są to jednakoż projekty
wieloletnie, w które zaangażowane są spore kapitały, więc w 2024 nie
dojdzie do rozstrzygnięcia.
Tymczasem USA też stopniowo zmniejsza zainteresowanie Europą, a to z dwóch
powodów:
1. W ramach zmniejszania kosztów naciska, aby Europa zaczęła sama
rozwiązywać swoje problemy (ale po myśli Amerykanów). Jeżeli Trump wygra,
to na tym polu będzie tylko bardziej.
2. Zbliżają się wybory prezydenckie w USA, a jak wiadomo, poza USA tak
naprawdę nic nie istnieje.
Rosnące napięcie na Pacyfiku też nie pozostaje bez znaczenia.
--------------------------------------------------------------------------------
1. Niemcy zajmą się swoją opozycją i spróbują ją jakoś przykryć lub
obłaskawić.
2. Niemcy będą usilnie dążyć do uwalenia polskich kluczowych projektów
gospodarczych i być może też zbrojeniowych.
3. Okaże się w Polsce, że nowy rząd robi dziwne fikołki w medialnie
atrakcyjnych obszarach, ale w miejscach naprawdę ważnych kontynuuje politykę
poprzednika (z grubsza).
4. Różne europejskie rządy zaczną bardziej jawnie selekcjonować i
wykopywać na zewnątrz niechcianych migrantów.
5. USA zajęte wyborami zaniedba wiele z istotnych kierunków swojej polityki
imperialnej.
6. Chiny do spółki z Koreą Północną wytną Amerykanom jakiś kawał
(niemiły).
--------------------------------------------------------------------------------
Swoją drogą nie wspomniałem o Węgrzech. A ten kraiczek ostatnio mocno
łobuzuje na forum europejskim. Nie potrafię jednakowoż ocenić, na ile jego
wygibasy są istotne. Skłonny jestem myśleć, że gdyby naprawdę mógł
zaszkodzić, to ktoś by Węgry zneutralizował. A tego nie robi. Być może
zatem w rzeczywistości kraj ten zajął miejsce jakiegoś wentyla
bezpieczeństwa? Blokuje projekty, które są *słuszne i prawe*, ale w
rzeczywistości nie w smak pragmatykom?
--------------------------------------------------------------------------------
1. Uwidoczni się kryzys przemysłu niemieckiego.
2. Siła polityczna Niemiec i Francji w Europie Środkowej widocznie się
zmniejszy.
3. USA będą bardziej nachalnie dyktować postępowanie rządom Europy
Środkowej.
4. Konflikt pomiędzy Polską i Brukselą dalej nie zostanie rozwiązany.
5. Wzrost cen, inflacja i kryzys staną się drażniące dla sporej części
społeczeństwa polskiego.
6. Szwecja i Finlandia oficjalnie zostaną przyjęte do NATO.
7. W wyborach parlamentarnych w IIIRP[16] znowu wygra PiS, ale tylko o włos.
Ze wszystkimi tego konsekwencjami.
https://pl.wikipedia.org/wiki/III_Rzeczpospolita
--------------------------------------------------------------------------------
Jakoś spełniły się punkty **1,2**. Punkt **4.** Bruksela chyba uważa za
rozwiązany, bo po wyborach władzę przechwycił ich faworyt. Ale punkt **7.**
również się sprawdził, bo PiS wygrał o włos - który nie wystarczył do
skutecznego sklecenia rządu. I w ten sposób właśnie obserwujemy, jak powoli
przegrywa. Ale nie wybory. Politykę. Punkt **6.** spełnił się częściowo -
Finlandia już jest w NARO, a Szwecja ciągle czeka na zgodę ze strony Węgier
i Turcji. Punkt **5.** co prawda się sprawdził, ale chyba wybory wyczerpały
energię Polaków. Inflacja średnia w skali roku wyniosła ponad 10% więc
niemało. Ale jakoś się trzymamy.
Czyli będzie to samo co dziś, tylko bardziej.
Obyśmy dożyli lepszych czasów!
📅 sob 20 stycznia 2024