💾 Archived View for sdf.org › flamenco › 2023-09-01_nawloc-leje-2023.gmi captured on 2024-05-10 at 11:25:46. Gemini links have been rewritten to link to archived content
⬅️ Previous capture (2023-12-28)
-=-=-=-=-=-=-
Jak tylko skończyły się rójki (co dało się poznać po tym, że pszczoły
przestały się roić), zaprzestałem wizyt na pasiece. Okoliczności
pracowo-życiowe wyczerpały mój zapał do innych czynności. Cieszyłem się
przez całe lato widokiem moich pszczółek pracowicie latających z ula
dokądś-tam i z powrotem, podczas gdy ja wylegiwałem się na werandzie. Takie
pszczelarstwo to ja lubię.
Szczerze, nie chciało mi się nawet iść do stolarni, żeby dokończyć drugi
leżak. Nie chciało mi się nawet uszczelnić podkarmiaczek, co oznacza, że
lada moment będę musiał i tak to zrobić, bo w tym roku zamierzam brać
miód, a z tego wynika, że muszę karmić. Bo w tej okolicy inaczej się
pszczelarstwa nie uprawia.
Lipa jak zwykle lipnie wydała z siebie nektary, co oznacza, że pszczoły
miały na własne potrzeby i nic więcej. Okresowe opady, które na dodatek
były tak uprzejme, że wydarzały się raczej nocą, odrobinę nawadniały
glebę, ale widać albo pożytku w okolicy nie dość, albo tej wilgości
wciąż było trochę za mało. Pszczoły przez lato przewalcowały się w
niezłej formie, więc brak interwencji mogę tylko poczytać sobie za
zasługę.
Mimozami jesień się zaczyna, jak śpiewał Czesiu.
W dzisiejszych czasach pszczelarze zwykli gorąco dyskutować na ten temat.
Jedni uważają, że nawłoć kanadyjska[1] do spółki z nawłocią
późną[2] (czyli wczesną, bo kwitnącą przed kanadyjską) stanowią
poważne zagrożenie dla pszczół, które zamiast szykować się do zimy,
targają tony nektaru i w ten sposób wciąż wystawiają się intensywnie na
reinwazję (bo inwazja była wcześniej i została bohatersko zwalczona
truciznami) warrozy. A do tego jeszcze te nawłocie są be, bo nie nasze i
inwazyjne. Inni cieszą się, że wreszcie pojawia się jakiś miód w
nadstawkach. Ja należę do tych drugich.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nawłoć_kanadyjska
https://pl.wikipedia.org/wiki/Nawłoć_późna
Kiedyś trochę (bo nie aż tak bardzo) martwiłem się, że inwazyjne, obce
nawłocie niszczą nasz delikatny, rodzimy ekosystem. Tak mi opowiadano ze
strony egologistycznych pozycji.
Ale czas leci i nie staje, pędzi, nie czeka. A tak się składa, że w
pobliżu miejsca, gdzie dziś zamieszkuję, znajduje się pusta działka, na
której złocił się pszenicy łan, gdy ja w wieku przedszkolnym rozbijałem
się po okolicy na rowerku. Później uprawa w tym miejscu zamarła z
nieznanych mi przyczyn. Znaczy, generalnie to wszyscy wiemy, co się działo,
gdy komuna postanowiła zrobić trochę miejsca na ławeczce władzy. Wiele
się wówczas zmieniło, także krajobraz rolniczy okolicy wielkich miast. I
nie ominęło to onej działki. Dzięki temu mogłem niechcący, przy okazji i
z lekka obserwować ewolucję nieużytku[3], przez ponad 30 lat[4]
niezakłóconą istotnymi interwencjami człowieka, które niżej spróbuję
zrekapitulować. Gdy pole zarosło chwastami, najsampierw nie były to
rośliny, które pięłyby się wyżej uda zgrabnej Polki z Mazowsza. Później
roślinność się stopniowo zagęszczała, a kwiecia była wielga
różnorodność. A jednocześnie pole zaczęła kolonizować nawłoć.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Odłóg
https://pl.wikipedia.org/wiki/Sukcesja_wtórna
Choć wzmiankowana przeze mnie działka już dawno wygląda inaczej, całkiem
nie daleko inny kawałek ziemi dopiero od kilku lat doświadcza podobnej
przemiany, więc zaprezentuję przykładowy widok, jak to mogło wyglądać na
początku:
=>
https://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2023-10-30/20230823_DOM_01_Nawl
oc.jpg Nieużytek zanim nawłoć wygrała [IMG]
W tym czasie wystąpiły też może ze dwie interwencje Homo Sapiens. A
mianowicie próby podpalenia łąki. Prawdopodobnie przez sąsiadów, którzy w
ten sposób chcieli coś osiągnąć. Nie wiem co, może obawiali się
mieszkający w pobliżu rolnik bardzo starej daty poczuł oburzenie, że nie
wypala się leżącej odłogiem[5] ziemi (tzw. *ugór[6]*)? Któż to wie?
Dość, że lokalna Ochotnicza Straż Pożarna zawsze interweniowała dość
szybko, aby nie spaliło się więcej niż 20% powierzchni.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Odłóg
=>
https://pl.wikisource.org/wiki/Słownik_etymologiczny_języka_polskiego/ugór
6: https://pl.wikisource.org/wiki/Słownik_etymologiczny_języka_polskiego/ugór
Inną (i ostatnią) godną wspomnienia interwencją na tym terenie jest wizyta
koparki, która tuzin lat temu wykopała na zlecenie Urzędu Gminy
improwizowany kanał odwadniający - szkody w przyrodzie wywołane tą
interwencją nie objęły jednak więcej niż wąski pas przy granicy obszaru
mającego w sumie około 100 metrów szerokości od strony szosy, z której
miałem okazję tej ziemi się przypatrywać.
To by było na tyle, jeżeli chodzi o wpływ człowieka na odtwarzanie się
przyrody na tym spłachetku ziemi. Nie wywalano tu śmieci, bo działka wznosi
się od szosy, więc każdy taki postępek dawał się łacno zauważyć przez
okolicznych mieszkańców.
W ciągu następnej dekady nawłoć opanowała prawie całą powierzchnię tego
gruntu, zarastając go na podobieństwo dobrze obsianego pola rzepaku. To
znaczy, rzepak tak wygląda zwykle na początku maja, a ja mogłem podziwiać
żółciutkie łany od połowy sierpnia. Ale i tak podobnie.
Zmiany nie zatrzymywały się. Gdzieś w głębi zauważyłem krzewy, zapewne
jakieś mirabelki (w okolicy mamy ich pełno) lub tarniny, a może głogi, na
pewno też wierzby, przerastające nawłociowe badyle.
A niedługo potem zająłem się pszczelarstwem. W tym czasie było już pewne,
że nawłoć prędzej czy później musi przegrać z innymi przejawieniami
życia roślinnego. I nie potrzebowała dużo czasu, bo przecież wciąż
jestem jeszcze początkującym pszczelarzem (doświadczenie w tej sztuce mierzy
się wszak w dekadach, nie latach).
Dziś co najmniej połowa powierzchni tej łąki porośnięta jest już
drzewami i krzewami, z którymi nawłoć z pewnością nie wygra. Bo już
przegrała. I wygląda to tak:
=>
https://pasieka.smirnow.eu/obrazki/pszczelarstwo/2023-10-30/20230823_DOM_02_Nawl
oc.jpg Drzewa i krzewy kontra nawłoć [IMG]
Nawłoć nie ustępuje łatwo, walka wciąż trwa. Ale już wydaje się
przesądzona. W następnych dziesięcioleciach, jak przypuszczam, nawłoć
przejdzie do partyzantki, a głównymi siłami na placu boju staną się brzozy
i inne drzewa, zapewne też klony-jawory. I tak moja przydomowa pasieka utraci
piękne źródło późnoletniego pożytku.
Otóż ponieważ muszę, to spaceruję po okolicy. I po kilku przechadzkach
przekonałem się, że ostatnie zdanie jest mocno na wyrost. Dopóki w okolicy
jest tyle nieużytków, to jeszcze sporo miejsca dla nawłoci zostało.
Co prawda współczesny sprzęt potrafi w jeden dzień zmienić stosunki
przyrodnicze na ogromnym obszarze, ale stosunki własnościowe skutecznie mu w
tym przeszkadzają. Przynajmniej na razie.
W promieniu paru kilometrów od siedziby głównej pasieki mam dziesiątki,
jeżeli nie setki hektarów porośniętych bujniej lub biedniej nawłocią.
Wydaje się, że wystarczy tego jeszcze na parę lat.
Zostanie umieszczone w następnym wpisie.
📅 pią 01 września 2023