💾 Archived View for magicznylas.pl › gemlog › 36_100.gmi captured on 2023-11-04 at 11:30:53. Gemini links have been rewritten to link to archived content
⬅️ Previous capture (2023-09-08)
-=-=-=-=-=-=-
kiedyś...
Nie interesują mnie: waga, szybkość, długie wybiegania. Nie interesują mnie: asfalt, buty startowe, technika biegu. Nie interesują mnie: tempo na kilometr, spalone kalorie, rytmy. Nie obchodzą mnie: aura, pora dnia, uszczypliwe komentarze przechodniów.
Trening, dieta, regeneracja!
Zaczynam wylewać fundament pod sześciomiesięczny trening. To, co mnie interesuje to: siła nóg, mocny korpus, silne ramiona. Chcę się dobrze przygotować, bo od listopada zaczynam ciężką harówkę. Nie powtórzę błędów popełnionych w zeszłym sezonie, kiedy zabrakło mocy, aby realizować specjalne jednostki treningowe z większą intensywnością. Dokładnie pamiętam, jak umierałem podczas treningu, chcąc utrzymać zadane tempo. Serce i płuca pracowały na średnich obrotach, a nogi nie nadążały. Potem odradzałem się z nadzieją na poprawę, która nie przychodziła. Zaniedbałem jeden element, który wraz z innymi tworzy całość, w tym wypadku niezbyt doskonałą.
Na Endo podpatrzyłem gimnastykę siłową Krasusa. Skorzystałem z jego ćwiczeń, dodałem kilka od siebie, tworząc zestaw, który mogę wykonywać dwa, trzy razy w tygodniu. Mało? Nie, jeśli dołożyć do tego crossfit i jogę. Siła mięśni i elastyczność, tym zajmuję się podczas realizacji GS.
Skupiam się na gimnastyce i sile biegowej. W tygodniu wychodzę na cztery treningi biegowe, GS zajmuję się pięć razy w tygodniu. Trening biegowy to trzy intensywne treningi i jeden bieg regeneracyjny: bieg spokojny z dużą ilością wymagających przebieżek, bieg spokojny i hardcorowe podbiegi pod Winną Górę oraz…
Zosia to opona, którą ciągnę za sobą umocowaną grubą liną do uprzęży. Od razu skojarzycie ten typ treningu z Justyną Kowalczyk. W rzeczy samej jednak nie tylko Justyna używa tego typu pomocy treningowej. Pierwszy raz zetknąłem się z oponkowcami, kiedy byłem jeszcze grubym gnomem, i sięgając, co chwila do wielkiej paki chrupek, oglądałem jakiś reportaż z przygotowań polskiej wyprawy, która miała przejść przez lodową pustkę. Był to osobliwy widok, lecz traktowałem go na równi z brodatą kobietą lub dwugłowym koniem. Kto by przypuszczał, że sam, za kilka lat, dołączę do tego cyrku osobliwości. Życie…
Zawsze rozgraniczone. Dieta to dieta, regeneracja, to regeneracja. Okazuje się, że nie do końca. Dieta jest preludium do szybkiej regeneracji. Dzięki świadomemu odżywianiu jestem w stanie przyspieszyć powrót do pełni sił. Trenować dłużej i więcej. Chciałbym mieć na tyle silną wolę, aby uniknąć niezdrowych skoków w bok: obżerania się słodyczami, czy zbytniej degustacji chmielowych izotoników. Gdybyście tylko wiedzieli jak smakują ciacha z cukierni u Meryka! Trudno się oprzeć. To już łatwiej jest wyjść w środku ulewy na trening interwałowy, niż odmówić sobie merykowej karpatki. Pracuję nad tym, ale nie chcę się pozbawiać całkowicie słodkiej przyjemności. Traktuję ją jako nagrodę po tygodniu ciężkiej pracy.
System kar i nagród, czy to mój nowy sposób na przejście trudnego okresu przygotowań? Nigdy świadomie go nie stosowałem. Czy okaże się na tyle skuteczny, aby zmusić mnie do pracy w kryzysowych momentach? Nie wierzę w cudowne sposoby, jednak mam wielki plan i potrzebuję sporej dawki motywacji, aby go zrealizować. Czegoś muszę się trzymać…
[036/100]