💾 Archived View for danieljanus.pl › czytatki › 2022 › 11.gmi captured on 2023-01-29 at 03:29:42. Gemini links have been rewritten to link to archived content

View Raw

More Information

⬅️ Previous capture (2022-06-03)

-=-=-=-=-=-=-

11. Konrad Walewski (red.), Kroki w nieznane 2005

SF bierze na warsztat przyszłość jako dyżurny temat. Jest pewnym paradoksem, że lektura tej antologii była dla mnie wyprawą w przeszłość. Konkretnie w nastoletniość, w czasy późnej podstawówki i wczesnego liceum, kiedy kupowałem (przy korzystnych układach zawartości kieszonkowego i dostępności w kioskach) „Nową Fantastykę” i „Fenixa”, a potem już tylko „NF”, i czytałem wszystko jak leci, i poznawałem nazwiska: Bradbury, Dick, Tiptree jr., Bułyczow…

Dotarło do mnie, że od tamtej pory właściwie nie czytałem fantastycznej krótkiej formy. Powieści, proszę bardzo, dużo i często. Ale opowiadania? Not so much. I tak to trwało, dopóki niefortunnym zbiegiem okoliczności wpadła mi w ręce cała kolekcja „Kroków w nieznane”, wszystkie tomy, i te PRL-owskie, i te z lat 2000. A o głównym czynniku sprawczym owego zbiegu okoliczności można już mówić tylko w czasie przeszłym.

Hello past, my old friend.

Na pierwszy ogień, trochę przypadkiem, poszedł tom z 2005, pierwszy po reaktywacji. I jest nieźle, choć bez wielkich odkryć.

Parę opowiadań zapamiętam na dłużej. Otwierające tom „Siedemdziesiąt dwie litery” Chianga, w ciekawy sposób eksplorujące motywy okołokabalistyczne; nostalgicznie amerykańskie, space-operowe opowiadanko Doctorowa, z którym to jest mój pierwszy kontakt i chcę więcej; klimatyczny cyberpunk u Auleya i Di Filippo; wreszcie przecudownie satyryczny tekst „Turysta” Paula Parka, o podróżach w czasie. Nie zawodzą też Rosjanie: u Bułyczowa Wielki Guslar jest dziwny i zabawny jak zawsze, a opowiadanie Wasiljewa o moskiewskim metrze jest ciepłe i na wskroś rosyjskie (frustruje mnie, że wojna i na jego odbiorze odcisnęła piętno).

Poza tym raz jest lepiej, raz gorzej. Taki urok antologii. Ale też miło pamiętać o tym, że nawet jeśli któreś opowiadanie okaże się niezbyt smacznym kąskiem – nie ma co rzucać całego tomu w kąt, bo może następne będzie perełką.

Na minus redakcja: niektóre zdania brzmiały mi koślawo, a i literówek i kiksów interpunkcyjnych wyłowiłem sporą przygarść.

7/10 (oscylujące).