💾 Archived View for nuclear.discrust.pl › gemi › gemlog › covid.gmi captured on 2022-06-03 at 23:01:43. Gemini links have been rewritten to link to archived content

View Raw

More Information

⬅️ Previous capture (2021-12-03)

-=-=-=-=-=-=-

[··]

[21/07/2021]

:: covid - ograniczenia dla niezaszczepionych

upragnione wakacje. polactwo smaży się na plażach, tłoczy na skwerach, nad brzegami jezior i rzek. niedzielny tłok na bulwarach i między budami z jadłem w turystycznych miejscowościach. w długich kiszkach stojąc niecierpliwie, naród ociera się o siebie, kaszle, prycha, wkurwia się, naród oczekuje na lody, burgery, hot-dogi, naród pracowicie zaraża się covidem.

to samo obserwuję w beskidach, w czasie skuterowych przejażdżek. masa turystycznego mięsa, z maskami pod brodą, poci się i przeklina kolejki, które sama tworzy. biorąc pod uwagę procent zaszczepionych dwoma dawkami (względnie jedną johnsona...) - ewidentnie niewystarczający do osiągnięcia zbiorowej odporności, umówmy się co do jednego: już niebawem czeka nas kolejna pancerna fala zachorowań. większość zakażonych w kolejnej fali stanowić będą oczywiście niezaszczepieni.

jestem anarchistą z głębokim przywiązaniem do nauki i metody naukowej jako takiej. będąc jednocześnie mizantropem i miłośnikiem dzieł Nietzschego, Schopenhauera, Stirnera, Ciorana i Bernharda (prawdziwa horda "cywilizacji śmierci", jak powiedzieliby kato-myśliciele), dostrzegam setki powodów ku temu, by gatunek ludzki opuścił wreszcie scenę ziemskiego teatru życia i dał odetchnąć zmaltretowanej i zgwałconej planecie. pragmatycznie rzecz ujmując - pozbycie się 3-4 miliardów ludzkiego pogłowia mogłoby uratować ziemię (gdybyśmy dodatkowo rozpoczęli globalną rewolucję społeczną, ekologiczną i ekonomiczną, wypierdalając w kosmos również pryncypia ohydnego korpo-państwowego kapitalizmu)...

jednak bycie racjonalistą wymaga rozumnego oglądu rzeczywistości; życzeniowość i dark futurologię zastępujemy trzeźwym osądem, wyciągając wnioski. proces szczepienia ma sens i daje rezultaty, gdy jest masowy, powszechny. odporność zbiorowa jest tutaj zasadniczym pułapem, który musimy osiągnąć, by pokonać wirusa.

jestem oczywiście zwolennikiem szczepień (wszelakich szczepień uzasadnionych medycznie, w określonych sytuacjach, szczepień preparatami przebadanymi naukowo i bezpiecznymi / skutecznymi), zatem nie będę się tutaj zajmował pojebanymi teoriami spiskowymi (których niemało również w środowisku wolnościowym, jak zdążyłem zauważyć...), albowiem zaufanie do nauki i do owoców metody naukowej (racjonalnej, sprawdzalnej, udokumentowanej) stoi u mnie bezsprzecznie na pierwszym miejscu.

kiedy rzucam w jakiejś dyskusji powyższą deklarację zaufania do pracy wirusologów, natychmiast pojawiają się "kontrargumenty" natury ekonomiczno-demonologicznej. że koncerny, że spisek, że zachłanność etc... nie wątpię, że producenci szczepionek chciwie łykają zyski z produkcji i robią wszystko, aby w określonych miejscach na tej planecie istniały "białe plamy", gdzie dystrybucja szczepionek leży i kwiczy - po to właśnie, by mieć możność kontrolowania dystrybucji i ewentualnej spekulacji.

uznajmy jednak prosty fakt: pazerność korporacyjna nie przekreśla medycznych walorów szczepionek przebadanych i dopuszczonych do użycia. czy tego chcemy, czy nie, nauka jako taka jest narzędziem, z którego korzystają skurwiele bez serca i szlachetni bojownicy o wolność / godność / zdrowie...

foliarze i wszyscy inni w jakiś obłedny sposób rozumiejący wolność podnoszą lament od samego początku historii z covid-19: jesteśmy wolni! nie zmuszajcie nas do szczepienia się! to gwałt na naszej wolności wyboru!

uff... szlag mnie trafia, gdy słyszę to pierdolenie (abstrahuję tutaj od tego, że większość z tych, którzy tak właśnie krzyczą w materii szczepień, całkiem ochoczo gwałcą wolność wyboru w innych aspektach życia społecznego, mając również w dupie jednostkę i jej wybory), albowiem nie ma ono NIC wspólnego z ograniczaniem jakiejkolwiek wolności.

wolny jestem wtedy, gdy wszyscy ludzie wokół mnie pozostają wolnymi, mawiał bakunin. moją wolność ogranicza wyłącznie wolność drugiego człowieka. żyję i pozwalam żyć innym. jeżeli nie szkodzę komukolwiek wokół siebie, jeśli moje postępowanie, moje wybory i moja aktywność nie ograniczają wolności innych, pozostaje fair wobec tej społecznej masy i wobec jednostek.

foliarze i przeciwnicy szczepień robią wszystko, by ta rzekomo odbierana im wolność była aktem nacechowanym politycznie, czy ideologicznie. wtedy najłatwiej udowodnić WSZYSTKO. wyobraźnia nie ma granic.

tymczasem spójrzmy prawdzie w oczy: proces szczepienia, podobnie jak proces np. transfuzji krwi, jest pozbawiony warstwy ideologicznej, czy politycznej. miliony ludzi na tym globie żyją dzięki temu, że w ich żyłach płynie krew rasistów, bezrobotnych, dyrektorów szklanych domów, złodziei, księży, lesbijek, grzegorzów braunów i aktywistów anarchistycznych. oczywiście zawsze znajdzie się zjeb, bądź grupa zjebów, dla których "dzielenie się krwią" będzie złem (vide kompletnie skurwiałe pryncypia świadków jehowy w tej kwestii). to samo tyczy się szczepionek.

covid, wraz z mutacjami, szaleje na świecie. od covida nie uchroni witamina C, trzy zdrowaśki, ani herbatka ziołowa. jedynym sposobem ochrony przed wirusem jest szczepienie. to potwierdzone naukowo i nikt normalny temu nie przeczy. ze wszystkich możliwych do wyobrażenia sobie sposobów walki z covidem, najskuteczniejszym jest zaszczepienie się. to fakt.

należę do osób, które się zaszczepiły, zatem prawdopodobieństwo, że zarażę się covidem jest radykalnie mniejsze, niż w przypadku osób które zaszczepiły się tylko jedną dawką, bądź nie zaszczepiły się wcale. jestem zaszczepiony, a więc nie jestem potencjalnie nieświadomym nosicielem wirusa i nie zarażam innych. proste.

osoby przeciwne szczepieniom ("wolność!") są najbardziej zagrożone zarażeniem się, co więcej - są potencjalnymi roznosicielami wirusa. to właśnie osoba bez szczepień wpierdala się w przestrzeń osobistej wolności innych ludzi, zagrażając im zarażeniem. ktoś, dla kogo dostępne jest darmowe szczepienie, nie szczepi się w imię rzekomej wolności osobistej, będąc cały czas ewidentnym i bezpośrednim zagrożeniem dla wolności i zdrowia / życia innych ludzi.

ci, którzy się nie szczepią, mają w dupie wolność innych do życia w zdrowiu. covid nie jest ani komunistyczny, ani kato-faszystowski, nie jest też konserwatywny, ani romantyczny. kosi wszystkich bez wyjątku.

w tym przypadku rozumiem i nie mam nic przeciwko ograniczeniom dla tych, którzy szczepienia olewają. to nie ograniczenia w wejściu do autobusu, samolotu, muzeum, czy gdziekolwiek (gdzie ludzie uznają, że ci bez szczepień mogą potencjalnie zarażać innych) są pogwałceniem wolności, czy "covidowym apartheidem".

osoby pierdolące takie bzdury widocznie mają zbyt wąską szparę, przez którą patrzą na rzeczywistość. zachodzi tu ewidentnie zjawisko odwrócenia wektorów negatywnych intencji; mówi się o covidowej segregacji, ale nie wspomina się o tym, co jest PIERWOTNĄ przyczyną. jest nią oczywiście ignorancja przeciwników szczepienia. przyczyna i skutek.

końcem lat 90-tych na DIY scenie HC/punk zaczęło pojawiać się coraz więcej kapel z przekazem straightXedge. z biegiem czasu organizatorzy gigów sXe wprowadzili zakaz palenia w miejscu koncertu i pod sceną. pamiętam do dzisiaj jakieś tam polemiczne podrygi w zinach i na koncertach oburzonych na ten zakaz.

wiadomo jaka jest intencja takiego zakazu: osoby niepalące, związane z ideą sXe nie życzą sobie w swoim towarzystwie (tym bardziej w ciasnych, słabo wentylowanych salach knajp i squatów) osób z fajką / jointem w gębie. proste.

jako długoletni palacz nigdy nie miałem problemów z tym wymogiem. gasiłem fajkę i bawiłem się z innymi przy HC kawałkach. zakaz ten nie wykluczał palących z zabawy na gigu - on jedynie tworzył przestrzeń z zasadami dla tych, którym palenie przeszkadza.

powyższy przykład nie jest "symetryczny", ale oddaje ducha tego, o co mi chodzi. osoby nie chcące się zaszczepić muszą mieć świadomość, że to one zagrażają wolności innych (jako potencjalni roznosiciele wirusa). dla mnie osobiście cała ta medialna jatka w kwestii "odbierania wolności" niezaszczepionym poprzez tworzenie miejsc, gdzie nie mają one wstępu, jest gówno-burzą bez sensu.

mam totalną świadomość, że istnieją osoby o nihilistycznym [bądź] indywidualistycznym zacięciu, które znajdą jakieś tam argumenty przeciwko moim. ja również nie przepadam za masą, jestem introwertykiem, mizantropem, aspołecznym typem. ale jestem też realistą.

jako indywiduum nie mam żadnego prawa by wydzierać mordę w stylu, że to JA jestem tu kurwa najważniejszy i nie będę się szczepił, bo to JA nie chcę i chuj wszystkim w twarz!

covid nie jest selektywną maszynką do zarażania jednostek wkurwionych na świat. jest walcem, którzy przejedzie każdego, kto nie zabezpieczy się poprzez szczepienie.

jeśli już musimy się tłoczyć jeden obok drugiego w tej śmiesznej społecznej klatce, pomyślmy o tym, jak maksymalizować swoją wolność i swoją przestrzeń, bez pozbawiania jej innych swoją zjebaną ignorancją, głupotą i uporem.

amen